sennych mgłach<br> Szedł ku niej na wprost gach.<br><br>Spłyńże mi cicho, jak krew po nożu,<br>Do jej alkowy, by tuż przy łożu,<br> Co dźwiga ciała znój,<br> Sen sprawdzić mój - nie mój!''<br><br>Zwlekła się pani z leż na kolana,<br>Z kolan powstała wyprostowana,<br> I poszła przed się w mrok,<br> Za krokiem głusząc krok.<br><br>Gdy do siostrzanej wnikła alkowy<br>Szukała głowy obok jej głowy,<br> Obok lic - innych lic,<br> Lecz nie znalazła nic.<br><br>Ujrzała tylko róże i róże,<br>Wszystkie szkarłatne i bardzo duże,<br> Bo śpiąca, trwając wzdłuż,<br> Sen pasła jawą róż.<br><br>Upadła pani w mrok na kolana.<br>"Tak będę trudniej zowąd widziana!'' -<br> Tamuje wonny