Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
ostateczne, bardziej ludzkie niż zwierzęce.
- Chyba się postarzały, od czasu kiedyśmy tu weszli - rzekł Cypcer. -
One starzeją się nie od pracy, ale od czekania na wozaków przed
wszystkimi gospodami świata. Co za naród, niech ich świnie z pokrzywami
pożrą.
- Dlaczego z pokrzywami? - zapytał policjant.
- Żeby się nie spostrzegły, co za gnój jedzą, a po drugie - pokrzywy
są dobre na reumatyzm, a tu bagno...
Z gospody wytoczył się chłop, w taki upał jak głupi w kożuchu i
baranicy. Wlazł na kozioł, a koń ruszył z miejsca. Chłop, zanim usiadł,
zdążył zasnąć chyba, bo kiwnął się i spadł na tył fury w siano
ostateczne, bardziej ludzkie niż zwierzęce.<br> - Chyba się postarzały, od czasu kiedyśmy tu weszli - rzekł Cypcer. -<br>One starzeją się nie od pracy, ale od czekania na wozaków przed<br>wszystkimi gospodami świata. Co za naród, niech ich świnie z pokrzywami<br>pożrą.<br> - Dlaczego z pokrzywami? - zapytał policjant.<br> - Żeby się nie spostrzegły, co za gnój jedzą, a po drugie - pokrzywy<br>są dobre na reumatyzm, a tu bagno...<br> Z gospody wytoczył się chłop, w taki upał jak głupi w kożuchu i<br>baranicy. Wlazł na kozioł, a koń ruszył z miejsca. Chłop, zanim usiadł,<br>zdążył zasnąć chyba, bo kiwnął się i spadł na tył fury w siano
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego