Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
bieżącą wodą. Mieliśmy także prymus, na którym gotowaliśmy herbatę. Stołowała nas lokatorka z drugiego piętra, pani Rosińska, jejmość tęga i pulchna, z przylepionym do twarzy łagodnym uśmiechem, cechującym osoby o przytępionyrm słuchu.

Podobało mi się to studenckie życie, jak je nazywał ojciec. Zachowywał właściwą mu pogodę ducha. Widziałem jednak, że gnębi go dwuznaczna sytuacja, brak odpowiedniej pracy, a zwłaszcza rozbicie rodziny.

Po zamknięciu warsztatu, w pogodne letnie popołudnia chodziliśmy do Ogrodu Saskiego tak pięknego o tej porze roku. Były to wspaniałe i niezapomniane chwile, gdyż ojciec, obdarzony niezwykłą pamięcią, opowiadał mi kolejno wszystkie mity greckie, potem dzieje wojny trojańskiej, historię wypraw
bieżącą wodą. Mieliśmy także prymus, na którym gotowaliśmy herbatę. Stołowała nas lokatorka z drugiego piętra, pani Rosińska, jejmość tęga i pulchna, z przylepionym do twarzy łagodnym uśmiechem, cechującym osoby o przytępionyrm słuchu.<br><br>Podobało mi się to studenckie życie, jak je nazywał ojciec. Zachowywał właściwą mu pogodę ducha. Widziałem jednak, że gnębi go dwuznaczna sytuacja, brak odpowiedniej pracy, a zwłaszcza rozbicie rodziny.<br><br>Po zamknięciu warsztatu, w pogodne letnie popołudnia chodziliśmy do Ogrodu Saskiego tak pięknego o tej porze roku. Były to wspaniałe i niezapomniane chwile, gdyż ojciec, obdarzony niezwykłą pamięcią, opowiadał mi kolejno wszystkie mity greckie, potem dzieje wojny trojańskiej, historię wypraw
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego