Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
głos wzniósł się w krzyku pełnym straszliwej skargi. Otarłem czym prędzej oczy. Przez zasłonę liści zobaczyłem, jak strażnicy rozstępują się i cofają pospiesznie, a tuż koło nich szamocą się ze sobą dwaj mężczyźni - w jednym rozpoznałem od razu hajgońskiego Tkacza Iluzji, od tyłu oplatał go ramionami Kowal.
- Idźcie stąd! - usłyszałem gniewny rozkaz Mówcy. - Zanim ktoś tu jeszcze zginie! Schwytajcie tamtych, i, na wieczny Krąg, bez ofiar!
Odeszli w pośpiechu, chcąc uniknąć zemsty Wiatru Na Szczycie. Mistrz Iluzji padł na kolana przy nieruchomym ciele Kamyka, przyciskając pięści do skroni.
- Bogowie... Rozpłatał go prawie na pół. To był taki zdolny chłopak. Co za
głos wzniósł się w krzyku pełnym straszliwej skargi. Otarłem czym prędzej oczy. Przez zasłonę liści zobaczyłem, jak strażnicy rozstępują się i cofają pospiesznie, a tuż koło nich szamocą się ze sobą dwaj mężczyźni - w jednym rozpoznałem od razu hajgońskiego Tkacza Iluzji, od tyłu oplatał go ramionami Kowal. <br>- Idźcie stąd! - usłyszałem gniewny rozkaz Mówcy. - Zanim ktoś tu jeszcze zginie! Schwytajcie tamtych, i, na wieczny Krąg, bez ofiar!<br>Odeszli w pośpiechu, chcąc uniknąć zemsty Wiatru Na Szczycie. Mistrz Iluzji padł na kolana przy nieruchomym ciele Kamyka, przyciskając pięści do skroni. <br>- Bogowie... Rozpłatał go prawie na pół. To był taki zdolny chłopak. Co za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego