Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
Rzeczywiście Rita dała się matce prowadzić za rękę jak bezwolna somnambuliczka. Wyższa od matki, postawna, zaniedbana w ubiorze lecz dorodna, z szopą zmierzwionych czarnych włosów, była w zachowaniu uległa i zupełnie nieobecna. Nie powiedziała do mnie ani słowa, nie podała mi nawet ręki na przywitanie. Przeszyła mnie tylko błyskawicznie złym, gniewnym wzrokiem, po czym utonęła na powrót w swej apatycznej obojętności. Nie wiedziała prawdopodobnie do kogo i po co dała się przyprowadzić, takie przynajmniej robiła wrażenie. Patrząc na obie kobiety, uzmysłowiłem sobie, że zanadto opanowała mnie myśl o mojej matce i o mojej siostrze, abym był zdolny do odprawienia egzorcyzmów, choćby
Rzeczywiście Rita dała się matce prowadzić za rękę jak bezwolna somnambuliczka. Wyższa od matki, postawna, zaniedbana w ubiorze lecz dorodna, z szopą zmierzwionych czarnych włosów, była w zachowaniu uległa i zupełnie nieobecna. Nie powiedziała do mnie ani słowa, nie podała mi nawet ręki na przywitanie. Przeszyła mnie tylko błyskawicznie złym, gniewnym wzrokiem, po czym utonęła na powrót w swej apatycznej obojętności. Nie wiedziała prawdopodobnie do kogo i po co dała się przyprowadzić, takie przynajmniej robiła wrażenie. Patrząc na obie kobiety, uzmysłowiłem sobie, że zanadto opanowała mnie myśl o mojej matce i o mojej siostrze, abym był zdolny do odprawienia egzorcyzmów, choćby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego