Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 27
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
przydrożnej knajpy. Po dwóch latach znów trafił w objęcia wymiaru sprawiedliwości. Odpowiadał za postrzelenie milicjanta w Domach Centrum oraz wiele innych przestępstw; sąd wymierzył mu 25 lat pozbawienia wolności, koniec jego kary miał przypaść na 2016 r. We wspomnieniach więzienników przetrwał on jako charyzmatyczny, bardzo niebezpieczny bandyta. - Fatalny typ - wspomina go doświadczony ochroniarz z więzienia przy Rakowieckiej w Warszawie. - Rzucał się do funkcjonariuszy. Miał niebywały mir wśród więźniów. Gdy trafił do specjalnie przygotowanej dla niego celi, już pierwszej nocy trzy z czterech umocowań kraty okiennej zniszczył. Nie sposób zrobić tego gołymi rękami. Jak to się stało, do dziś nie wiadomo.
M. stał
przydrożnej knajpy. Po dwóch latach znów trafił w objęcia wymiaru sprawiedliwości. Odpowiadał za postrzelenie milicjanta w Domach Centrum oraz wiele innych przestępstw; sąd wymierzył mu 25 lat pozbawienia wolności, koniec jego kary miał przypaść na 2016 r. We wspomnieniach &lt;orig&gt;więzienników&lt;/&gt; przetrwał on jako charyzmatyczny, bardzo niebezpieczny bandyta. - Fatalny typ - wspomina go doświadczony ochroniarz z więzienia przy Rakowieckiej w Warszawie. - Rzucał się do funkcjonariuszy. Miał niebywały mir wśród więźniów. Gdy trafił do specjalnie przygotowanej dla niego celi, już pierwszej nocy trzy z czterech &lt;orig&gt;umocowań&lt;/&gt; kraty okiennej zniszczył. Nie sposób zrobić tego gołymi rękami. Jak to się stało, do dziś nie wiadomo.<br>M. stał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego