wydobyć z tej sytuacji jakieś momenty dramatyczne. Żałowałem, że nie ma Ewy, żebym mógł jej to opowiedzieć, wykrzyczeć swój upadek, chociaż Ewa oznajmiła ostatnio, że nie zgadza się na żadne oczyszczanie się przy niej, że to będę musiał załatwiać sam. Potem rzeczywiście przyszedł Maciek, rozejrzał się niepewnie, ale Kubula posadził go zaraz przy stole, Anna pocałowała i zdjęła płaszcz. Maciek usiadł, podał mi rękę ze smutnym uśmiechem. <br>- Może cukru? - Kubula już sam sobie osłodził. - Mizerny jesteś, Maćku. - Kubula jeszcze zje. - Co u pana słychać? - Może wino otworzyć? - Kubula otworzy. - Usiłowałem wmówić w siebie, że upaja mnie płaskość tej sytuacji, jednocześnie zastanawiałem się