Potem Orłowski wyszedł, trzaskając drzwiami, a gdy wrócił po kwadransie, a oni już zdążyli się ubrać, w nim także zaszła zmiana; już tylko był nadąsany.<br>- Młody człowieku, gdzież pan mieszka?<br>Romek zatrzymał się u kuzyna na Woli Justowskiej. Orłowski jako jedyny z całej trójki zachowując trzeźwość umysłu, zauważył, że jest godzina policyjna; wracać teraz - "i to jeszcze, przyjacielu, taki kawał' - nad wyraz niebezpiecznie.<br>- Choć wcale pana nie zapraszałem i miałbym święte prawo wyrzucić po prostu za próg, to jednak, z uwagi na czasy, chyba muszę pana odwieźć.<br>Co pomyślała Danka? Pewnie, że ojcu serce zmiękło i że źle go dotąd osądzała. A