to co?... Hę?<br>- Bernini? Bernini? Kto... to chyba nie.<br>- Nie? - zagadnął cicho Stachu. - Nie? - i legitymację partyjną jednemu z gołąbków pod nos podsuwa. - Nie?<br>Na to drugi gołąbek cicho grucha:<br>- Nie, chyba nie, bo przecież Giotto, to przecież...<br>- A kolor to co? - zagadnął znienacka Bronowicz. - To tego nie widzieliście?<br>Drugiego gołąbka pot oblewa:<br>- A tak, tak, jeśli o kolor chodzi, to może... to tak, pan ma rację na pewno, ale widzi pan, myśmy właściwie o formie, o formie więcej mówili...<br>- Ach tak? - Bronowicz staruszka szpicrutą od ucha do ucha zajechał i zdecydowanym krokiem opuścił salę.<br>IV<br>-Si, Bro-no-wicz, Canon