także ostatniemu. - Koledzy byli zdumieni. Dostałem wtedy kindżał z napisem: "Najbardziej etyczny myśliwy" - mówi Żelichowski.<br><br>Na zwykłym polowaniu minister dostałby tytuł <orig>pudlarza</>, którym myśliwi oceniają talenty najgorszego strzelca. Na polowaniu politycznym go nagrodzono, bo w tej zabawie zmieniają się reguły gry: nie chodzi o to, by dopaść zająca, ale by gonić go. Liczy się fakt uczestnictwa w wydarzeniu, potwierdzenie przynależności do towarzystwa.<br><br>Polskie myślistwo ma bogatą tradycję, dlatego ci, którzy teraz strzelają, mają się do czego odwołać. Polowali królowie, szlachta strzelała szaraki, arystokracja niedźwiedzie, a po nich pański przywilej przejęli włodarze PRL. Dla premiera Jaroszewicza, generałów Siwickiego i Kiszczaka polowanie stanowiło