Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Ba! Mam nadzieję. Ale kiedy, kiedy, pytam? Do południa obiecałem pieniądze oddać. Słowo Kotowicza, drogi panie! Pan rozumie? I co ja mam teraz zrobić?
- To rzeczywiście - zafrasował się tamten. - Nie powinien był tego zrobić!
- Prawda?
- Już ja mu powiem kilka słów przy okazji.
Kotowicz spojrzał na niego z rozrzewnieniem i gorąco uścisnął za rękę:
- Dziękuję panu. Z głębi serca dziękuję. Szretter zaśmiał się pokazując białe, równe zęby:
- Nie ma za co! My sobie przecież często mówimy prawdę w oczy.
- Ach, młodość, młodość! - znowu westchnął Kotowicz i podniósł się z krzesła. - Dodał mi pan jednak otuchy, drogi przyjacielu.
Zmartwił, ale i otuchy
Ba! Mam nadzieję. Ale kiedy, kiedy, pytam? Do południa obiecałem pieniądze oddać. Słowo Kotowicza, drogi panie! Pan rozumie? I co ja mam teraz zrobić?<br>- To rzeczywiście - zafrasował się tamten. - Nie powinien był tego zrobić!<br>- Prawda?<br>- Już ja mu powiem kilka słów przy okazji.<br>Kotowicz spojrzał na niego z rozrzewnieniem i gorąco uścisnął za rękę:<br>- Dziękuję panu. Z głębi serca dziękuję. Szretter zaśmiał się pokazując białe, równe zęby:<br>- Nie ma za co! My sobie przecież często mówimy prawdę w oczy.<br>- Ach, młodość, młodość! - znowu westchnął Kotowicz i podniósł się z krzesła. - Dodał mi pan jednak otuchy, drogi przyjacielu. <br>&lt;page nr=219&gt; Zmartwił, ale i otuchy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego