Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
spódniczka zahaczyła krawędzią o wodę, co pozwoliło Kiernackiemu odnotować, że mimo dość rozpaczliwego odwrotu z kładki dziewczyna nadal jest sucha.
- Nie wytrzymam tyle! Ta woda jest jak lód!
No właśnie. Przebiec nie problem, ale stać całymi minutami...
- Wytrzymasz!
Pokazał jej uniesiony kciuk i nie oglądając się, na czworakach pomknął w górę.
- Waldek!
Nie obejrzał się. Choć wypadało, bo chwila była szczególna. Pierwszy raz wymówiła jego imię.
- Dziesięć minut! - zawołała. - Bądź za nim za dziesięć minut!
Dopiero na granicy lasu oprzytomniał na tyle, by zerknąć na zegarek. Był już wówczas za daleko, by ryzykować powrót pod wątpliwą osłoną traw. Drugi raz mogło
spódniczka zahaczyła krawędzią o wodę, co pozwoliło Kiernackiemu odnotować, że mimo dość rozpaczliwego odwrotu z kładki dziewczyna nadal jest sucha.<br>- Nie wytrzymam tyle! Ta woda jest jak lód!<br>No właśnie. Przebiec nie problem, ale stać całymi minutami...<br>- Wytrzymasz!<br>Pokazał jej uniesiony kciuk i nie oglądając się, na czworakach pomknął w górę.<br>- Waldek!<br>Nie obejrzał się. Choć wypadało, bo chwila była szczególna. Pierwszy raz wymówiła jego imię.<br>- Dziesięć minut! - zawołała. - Bądź za nim za dziesięć minut!<br>Dopiero na granicy lasu oprzytomniał na tyle, by zerknąć na zegarek. Był już wówczas za daleko, by ryzykować powrót pod wątpliwą osłoną traw. Drugi raz mogło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego