ale już nie pamiętam, o czym debatowaliśmy, nie pamiętam<br>naszego dyskursu.<br> Pewnie szło o postaw sukna, zwany Rzecząpospolitą.<br> Stoją tu dwie ławy i długi stół.<br> Nie rozumiem, dlaczego schodząc na śniadanie zostałem zatrzymany.<br> Niedaleko, w ciasnej celi, gdzie znikła siostra oddziałowa, mieści się podręczna <br>kuchenka.<br> Idzie się do niej w górę, po kilku stopniach.<br> Zza uchylonych drzwi widzę, że kręcą się tam dwie, trzy kobiety w<br>bieli, wśród nich siwa Mateczka.<br> Tymczasem moi towarzysze jeden po drugim spieszą do jadalni, znikając za wąską <br>furtą wyciętą w murze.<br> Przedostaje się stamtąd woń mleka i zbożowej kawy.<br> Markiz ujrzawszy mnie zachęca, abym szedł