niemal całą twarz, wydawały mi się znajome, musiałem je już gdzieś kiedyś widzieć, bo znałem te czoła, i brwi, te oczy i nosy, choć w każdym z nich tkwił drogocenny kolczyk z perłą,<br>ale nie zdążyłem się nad tym zastanowić, bo naraz odsłonił się przede mną zachwycający obraz: ogromny czarny goryl siedzący na pniu, przyzwalający łaskawie nieco mniejszej od siebie samicy iskać swój wielki kudłaty łeb i w dowód wdzięczności wymierzający jej czule mocne klapsy w gęsto owłosione pośladki, co przyjmowała z pełnym zadowolenia pomrukiwaniem,<br>roześmieliśmy się na ten widok, a Felek pokiwał głową i powiedział:<br>- Zupełnie jak u nas na