kimś, kto z pogardą i wyższością człowieka "wrażliwego" patrzy na wyścigi szczurów, sam będąc czystym i niewinnym. Dobre sobie! Żył w kokonie obłudy! Gdzie Czeczenia, Jugosławia? Gdzie dzieci z giwerami ruszające na świętą wojnę? Gdzie skatowany w bramie żebrak, wyskrobana w piwnicy nędzarka i cały Babilon przykładów?... I co? Byle goryl, byle koleś w dobrze skrojonym garniturze może sklepać mu michę? Niedługo pęknie trzydziestka, a on chciałby tak do końca nie brać odpowiedzialności, pełnej odpowiedzialności za życie. Wciąż uciekać od konsekwencji, z całym moralnym bajzlem, lawirowaniem między robieniem szmalu, dzieci, kariery a cichym wyznawaniem jakichś zasad. Jakich? Właśnie cichych zasad, bo