Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Trybuna
Nr: 02.25
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
zapłacić za studia, po których wedle wszelkiego prawdopodobieństwa będzie dalej tyrał na czarno po budowach. Dziewczyna wystająca bez końca na promocjach za 5 zł na godzinę w jakimś centrum handlowym, a po nocach ucząca się do egzaminów z pięcioma innymi koleżankami, z którymi wynajmuje pokój, to współczesny proletariat. Mają jednak gorzej niż rewolucyjny proletariat sprzed wieku. Bez wspólnej pieśni, sztandaru ani myślą się buntować. Ze słuchawkami walkmana na uszach wypruwają sobie żyły, żeby napchać cudzą kieszeń. Warto, żeby wiedzieli, że w tych dawnych, strasznych czasach była jeszcze nadzieja. Idea, dla której warto było żyć i za którą warto było zginąć.
Piotr
zapłacić za studia, po których wedle wszelkiego prawdopodobieństwa będzie dalej tyrał na czarno po budowach. Dziewczyna wystająca bez końca na promocjach za 5 zł na godzinę w jakimś centrum handlowym, a po nocach ucząca się do egzaminów z pięcioma innymi koleżankami, z którymi wynajmuje pokój, to współczesny proletariat. Mają jednak gorzej niż rewolucyjny proletariat sprzed wieku. Bez wspólnej pieśni, sztandaru ani myślą się buntować. Ze słuchawkami walkmana na uszach wypruwają sobie żyły, żeby napchać cudzą kieszeń. Warto, żeby wiedzieli, że w tych dawnych, strasznych czasach była jeszcze nadzieja. Idea, dla której warto było żyć i za którą warto było zginąć. <br>&lt;au&gt;Piotr
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego