i jelenie nie tyle wprawiały gości w osłupienie co skręcały języki z nadmiaru pieprzu, imbiru, szafranu, cynamonu, liści bobkowych i rodzimej soli.<br> Tak gości, jak i gospodarzy obowiązywały zasady, które głosił nasz łaciński poeta biskup Jan Dantyszek. W tłumaczeniu polskim brzmią one następująco: <br>"Po trzech dniach pono ryba a i gość zaśmierdnie, Chyba, że ryba w soli, gość - przyjaciel." "Gospodarz musi zawsze być wesół jak Hektor, Jak Hiob cierpliwy, mądry jak Sybilla". Gdy obie strony przestrzegały tych zasad wizyty uznawano za udane. Gości należało godnie przyjąć, obdarować i pożegnać grzecznie "strzemiennym", aby odtąd dary Boże spożywać w skromniejszych ilościach i w