Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
Piękne! Gospodarz nie patrzył na swoje obrazy, stał bokiem, patrzył na mnie. Miał poważny, skupiony wyraz twarzy, ściągnięte brwi,
zaciśnięte usta.
- Mika, Mika! - zawołała żona gospodarza.
- Słucham? ! - Samochody podjechały, goście chcą się żegnać! - Już idziemy! - Z jakich lat pochodzą te obrazy? - 1922 - 1925...
- Bardzo piękne - powtórzyłem.
- Wtedy byłem jeszcze artystą - gospodarz powiedział to głosem tak cichym, że prawie niesłyszalnym. A ponieważ nie było świadków naszej rozmowy, więc słowa, które usłyszałem, nie zostały jakby w ogóle powiedziane. Nie wiedziałem, jak się zachować: milczeć, czy odezwać się? - A kim pan jest teraz? Gospodarz wzruszył ramionami.
- Bo ja wiem? Chyba nikim.
- Jest pan przecież
Piękne! Gospodarz nie patrzył na swoje obrazy, stał bokiem, patrzył na mnie. Miał poważny, skupiony wyraz twarzy, ściągnięte brwi,<br> zaciśnięte usta.<br> - Mika, Mika! - zawołała żona gospodarza.<br> - Słucham? ! - Samochody podjechały, goście chcą się żegnać! - Już idziemy! - Z jakich lat pochodzą te obrazy? - 1922 - 1925...<br> - Bardzo piękne - powtórzyłem.<br> - Wtedy byłem jeszcze artystą - gospodarz powiedział to głosem tak cichym, że prawie niesłyszalnym. A ponieważ nie było świadków naszej rozmowy, więc słowa, które usłyszałem, nie zostały jakby w ogóle powiedziane. Nie wiedziałem, jak się zachować: milczeć, czy odezwać się? - A kim pan jest teraz? Gospodarz wzruszył ramionami.<br> - Bo ja wiem? Chyba nikim.<br> - Jest pan przecież
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego