się ciekawie, nie rozumiejąc sensu<br>tej galopady przed chwilą. Wmieszany w tłum przechodniów,<br>idzie wolniej, aby odwrócić od siebie uwagę. Zna miasto dość<br>dobrze. Minąwszy kilka wąskich uliczek, udaje się do znajomego<br>Słowaka, dyżurnego ruchu na stacji kolejowej, mieszkającego nie<br>opodal zabudowań stacyjnych.<br> - Kochany, nie ty pierwszy tak wpadłeś - powiedział<br>gospodarz, gdy usłyszał, co zaszło. - Od pięciu dni żandarmi<br>systematycznie otaczają ten pociąg i co dzień kogoś aresztują.<br>Wczoraj wzięli jakichś dwóch mężczyzn i kobietę. Też Pilaków.<br>Musisz bardzo uważać na siebie. Wyruszysz dopiero, jak się<br>uspokoi trochę.<br> W trzecim dniu Słowak sprowadził pod dom znajomego<br>taksówkarza, który odwiózł Wojciucha do