do miasta, żeby się pochwalić, że wydoił krowę!<br><br>Najdziwniejsza scena widziana dotąd w Śladkowie: 2003 r., turyści, spora grupa, w bezsłoneczną pogodę leżeli na golasa. Miejscowe dzieciaki podglądały ich z szuwarów, tak więc Adam Pietrzyk, właściciel plaży, musiał gości popędzić. A potem tłumaczyć się z ich zachowania przed sąsiadami.<br>- Ale gospodarze też się zmieniają - dodaje Kuza. - Wielu rzeczy przestaje się człowiek bać i wstydzić. Częściej się odważy powiedzieć, co ma na wątrobie.<br><br>Mniej więcej po trzech latach przyjmowania gości pani Elżbieta znalazła sposób na tych turystów w dobrych autach. Na dzień dobry kładzie na stole biały, wykrochmalony obrus, podaje pomidorową i