Powiem ci jedno, Kaziu. Pracowałem w tej instytucji dobrych parę lat i miałem trochę osiągnięć. Przekonałem się nieraz, że najlepsza jest zawsze droga najprostsza: można puścić wolno małego złodziejaszka, można nawet współpracować z kanciarzem większego kalibru, jeżeli może to pomóc w złapaniu oberkanciarza, ale wszelka współpraca kończy się, jeśli w grę wchodzi śmierć człowieka, obojętne kim był. Zaniedbując śledztwo stajemy się wspólnikami zbrodni.<br>Wygłosiłem to przemówienie, które było teoretycznie słuszne i nadawało się na akademię w ministerstwie, ale wiedziałem, że życie bywa bardziej skomplikowane.<br>- Nie masz żadnych dowodów, że Wiciuk maczał palce w zabójstwie Strąka - upierał się Urbański.<br>- Rzeczywiście, jeszcze nie