Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
odtrąci. A ja pcham się tam wolą jakiejś bezsensownej plątaniny, wolą jakiegoś oszustwa, jakiegoś nieprawdziwego, kłamliwego

sentymentu. Wolą zwiędłej przyjaźni, której nie wolno wyrzucić ze starej półki. Jesteśmy przecież przyjaciółmi. Jesteśmy. To jednak prawda. W końcu jesteśmy przyjaciółmi. A ona tę przyjaźń pielęgnuje. Tam czeka mnie jakaś próba. Tam przy grobie mogą mnie znów upokorzyć. Nie, w końcu wszystkie te myśli to świństwo. Oczywiście świństwo jest tylko z mojej strony. Po tamtej stronie - rozpaczliwe kłopoty i samotność... Za konewki trzeba zapłacić... W portierni na bramie płacę złotówkę za dwie konewki. Broń Boże grosza więcej... "Nie będzie ci ciężko?" "Nie..." Przyzwyczajony jestem
odtrąci. A ja pcham się tam wolą jakiejś bezsensownej plątaniny, wolą jakiegoś oszustwa, jakiegoś nieprawdziwego, kłamliwego<br> &lt;page nr=150&gt;<br> sentymentu. Wolą zwiędłej przyjaźni, której nie wolno wyrzucić ze starej półki. Jesteśmy przecież przyjaciółmi. Jesteśmy. To jednak prawda. W końcu jesteśmy przyjaciółmi. A ona tę przyjaźń pielęgnuje. Tam czeka mnie jakaś próba. Tam przy grobie mogą mnie znów upokorzyć. Nie, w końcu wszystkie te myśli to świństwo. Oczywiście świństwo jest tylko z mojej strony. Po tamtej stronie - rozpaczliwe kłopoty i samotność... Za konewki trzeba zapłacić... W portierni na bramie płacę złotówkę za dwie konewki. Broń Boże grosza więcej... "Nie będzie ci ciężko?" "Nie..." Przyzwyczajony jestem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego