i w mowę.''<br><br>A ona mu szepnęła w którymś okamgnieniu:<br>"Chcę byś czasem znużony przystanął w mym cieniu<br>I gałąź moją swemu przychylił ramieniu.<br><br>Chcę, byś wierzył, że myślę o tobie i sobie,<br>I że nie bez miłości twe ogrody zdobię.<br>To - wszystko! - I byś pobyt dał mi na swym grobie.''<br><br>I król rzekł: "Wierzbo, wierzbo, iść mi z tobą w pole!<br>Dolę twą, skoro trzeba, wraz z tobą przedolę -<br>Stanie się, jako pragniesz! Spełnię twoją wolę.<br><br>Czuję szczęście, gdy duszę w twoją zieleń wyślę,<br>Do miłości podobne tak bardzo, tak ściśle,<br>Że jest samą miłością, skoro się zamyślę...''<br><br>Król umilkł