trzech ich rówieśników, rozebranych do naga, skakało z podwyższonego brzegu do niemal czarnej wody.<br> Ci pławiący konie i ci skaczący z brzegu darli się wniebogłosy.<br> Woda, rozbryzgiwana przez ich podobne do wypalonej gliny ciała, roztrącana do samego dna przez próbujące wierzgać konie, wyskakiwała nad rosnącą wokół stawu kukurydzę, nad tyczkowy groch, zalewając z sykiem dogasające powoli przedwieczorne niebo.<br> To światło, odbite od ilastego dna, chłopcy pławiący konie i skaczący do wody, ich krzyk zmieszany z rżeniem koni, z sykiem zapadającego dnia, były mi na rękę.<br> Mogłem podchodzić do sołtysówny nie widziany przez nią.<br> Mogłem więc iść powoli lub przyśpieszyć kroku.<br> A