i potęgą, że zamek koralowy w proch a gruz się w te tropy rozsypał. Hej! <br>I wraz przeraźliwym a obiecanym zagrzmiał przekleństwem, niby ta skała, kiedy się z Koziego albo z Buczynowych oberwie i w przepaść z hukiem a trzaskiem runie, że niech się też wszystko w kamień obróci, łany, grody i cały dobytek cudzoziemca. Hej! <br>A kiedy córka wywiodła mu i dzieci, iżby zapalczywość jego przebłagały, on na to nie miał żadnego baczenia, tylko jeszcze gwałtowniejszym zaszumiał poświstem, nijak ten halny <orig>wichr</>, co bory kosi niby trawę i, pohamować się nie mogący, powiedział: <br>- Ni ty moja córka, ni to wnuki