do borów, do wód przeświecających przez bory jak małe planety.<br> Albowiem w owych czasach bór, woda rozlana szeroko, łąka podbita nie tylko trawiastym puchem, ale również zajęczą sierścią, piórami ptaków rozmaitych, były ostatnim egzemplarzem księgi łowów, z której można było czytać do woli, na wyimki, i myśliwy był kontent, i gromadka koło ognia, słuchająca myśliwego, wierzyła w każde jego słowo.<br> <page nr=53><br> Zresztą, jak mi nie wierzycie, wstąpcie do kościółka naszego drewnianego, pooglądajcie sobie witraże drobne przedstawiające wiele stronic z tej pradawnej księgi łowów, kiedy żył nie tylko niedźwiedź borykający się z dębem, tur próbujący wziąć na rogi wrośniętego w jodłę światowida, ale