Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
kałuże - jak gdyby ktoś zabryzgał wszystko czerwonym atramentem - migotały przed jego oczami.
Znowu na ulicy było pełno upiorów w spódnicach. wprost się roiło od postaci kobiecych na każdym rogu, z każdej kamienicy wychodziła biała lub kolorowa suknia i płynęła naprzeciw. Wreszcie na ulicy Batorego niedaleko pomnika wielkiego męża stanu zobaczył gromadkę ludzi, składającą się z samych mężczyzn. Byli to jacyś robotnicy. Pomimo że była to już pora podwieczorkowa i że Widmarowi wypadało się śpieszyć - wciąż miał takie wrażenie, że się spóźni na umówione .spotkanie z krawcem Goldem zatrzymał się i przez pewien czas przyglądał pracy.
Dwóch robotników kopało na dziedzińcu czyjejś
kałuże - jak gdyby ktoś zabryzgał wszystko czerwonym atramentem - migotały przed jego oczami.<br>Znowu na ulicy było pełno upiorów w spódnicach. wprost się roiło od postaci kobiecych na każdym rogu, z każdej kamienicy wychodziła biała lub kolorowa suknia i płynęła naprzeciw. Wreszcie na ulicy Batorego niedaleko pomnika wielkiego męża stanu zobaczył gromadkę ludzi, składającą się z samych mężczyzn. Byli to jacyś robotnicy. Pomimo że była to już pora podwieczorkowa i że Widmarowi wypadało się śpieszyć - wciąż miał takie wrażenie, że się spóźni na umówione .spotkanie z krawcem Goldem zatrzymał się i przez pewien czas przyglądał pracy.<br>Dwóch robotników kopało na dziedzińcu czyjejś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego