Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Lesio
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1973
i bierz się za kolorystykę. Resztę już ja skończę.
Lesio podjął pracę. Przepełniający go nadmiar zapału musiał znaleźć jakieś dodatkowe ujście. Gdyby tłukł kamienie na szosie, tłukłby je zapewne w milczeniu, wysiłki przy rajzbrecie jednakże wydawały mu się za mało wyczerpujące. Wzmógł je zatem śpiewem i oto znad jego stołu gromko popłynęły w przestrzeń rzewne przeboje.
Po półgodzinie siedząca najbliżej Barbara nie wytrzymała.
- Panie Lesiu, czy naprawdę nie może pan zaniechać tego wycia? - spytała sucho, acz uprzejmie.
- Barbaro!... - powiedział Lesio z wyrzutem, przerywając pienia. Spojrzał na nią i nagle przypomniały mu się oglądane przed dwoma dniami cztery nogi, które nie wiadomo
i bierz się za kolorystykę. Resztę już ja skończę.<br>Lesio podjął pracę. Przepełniający go nadmiar zapału musiał znaleźć jakieś dodatkowe ujście. Gdyby tłukł kamienie na szosie, tłukłby je zapewne w milczeniu, wysiłki przy rajzbrecie jednakże wydawały mu się za mało wyczerpujące. Wzmógł je zatem śpiewem i oto znad jego stołu gromko popłynęły w przestrzeń rzewne przeboje.<br>Po półgodzinie siedząca najbliżej Barbara nie wytrzymała.<br>- Panie Lesiu, czy naprawdę nie może pan zaniechać tego wycia? - spytała sucho, acz uprzejmie.<br>- Barbaro!... - powiedział Lesio z wyrzutem, przerywając pienia. Spojrzał na nią i nagle przypomniały mu się oglądane przed dwoma dniami cztery nogi, które nie wiadomo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego