Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
i wyjaśnić sprawę. Ktoś zamożniejszy pewnie by pojechał, ale biedny nauczyciel, którego nie stać na bilet, o taksówkach nie mówiąc...
W końcu ją rozzłościł. W jej twarzy poczerwieniało wszystko prócz ust i oczu. Te ostatnie - trudno uwierzyć - zrobiły się jeszcze bardziej niebieskie.
- Jego zastrzelą - wycedziła - a pan nie dostanie złamanego grosza. Tak się to skończy. Proszę bardzo, róbmy sobie jaja.
Pod policyjnymi czapkami brwi powędrowały ku daszkom. Kiernackiemu uśmiech zastygł na ustach.
- Zastrzelą? - powtórzył z niedowierzaniem. - Mówi pani o...?
Nie słuchała. Wykonała bardziej piruet niż zwrot na pięcie i wydłużonym z wściekłości krokiem ruszyła w stronę ulicy.
Stał jeszcze przez chwilę
i wyjaśnić sprawę. Ktoś zamożniejszy pewnie by pojechał, ale biedny nauczyciel, którego nie stać na bilet, o taksówkach nie mówiąc...<br>W końcu ją rozzłościł. W jej twarzy poczerwieniało wszystko prócz ust i oczu. Te ostatnie - trudno uwierzyć - zrobiły się jeszcze bardziej niebieskie.<br>- Jego zastrzelą - wycedziła - a pan nie dostanie złamanego grosza. Tak się to skończy. Proszę bardzo, róbmy sobie jaja.<br>Pod policyjnymi czapkami brwi powędrowały ku daszkom. Kiernackiemu uśmiech zastygł na ustach.<br>- Zastrzelą? - powtórzył z niedowierzaniem. - Mówi pani o...?<br>Nie słuchała. Wykonała bardziej piruet niż zwrot na pięcie i wydłużonym z wściekłości krokiem ruszyła w stronę ulicy.<br>Stał jeszcze przez chwilę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego