Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
człowiekowi?
- Ach, mój Boże, to można oszaleć! - jęknęła Gabriela.
- Gabi, moja kochana - powiedział Hubert miękko - naprawdę mama tak bardzo chciała cię poznać. Czy przyjdziesz do nas? Chodź teraz.
Ale nagle lunął deszcz, od razu tak gwałtowny, że pod liśćmi zahuczało jak w maszynie.
Hubert wyskoczył z łódki, porwał miskę z groszkiem, porwał koszyk i popędził galopem ku domowi. Za nim gnała Gabriela potrząsając drugim koszykiem i Bosy rozradowany deszczem.
Woda pluskała w rzekę, tłukła w trawę, podnosiła pył na ścieżkach, póki nie spłynęły szerokim strumieniem.
V
Hubert wpadł razem z groszkiem w objęcia Wiktoryny, która właśnie wyszła na próg sionki spojrzeć
człowiekowi? <br>- Ach, mój Boże, to można oszaleć! - jęknęła Gabriela. <br>- Gabi, moja kochana - powiedział Hubert miękko - naprawdę mama tak bardzo chciała cię poznać. Czy przyjdziesz do nas? Chodź teraz.<br>Ale nagle lunął deszcz, od razu tak gwałtowny, że pod liśćmi zahuczało jak w maszynie. <br>Hubert wyskoczył z łódki, porwał miskę z groszkiem, porwał koszyk i popędził galopem ku domowi. Za nim gnała Gabriela potrząsając drugim koszykiem i Bosy rozradowany deszczem. <br>Woda pluskała w rzekę, tłukła w trawę, podnosiła pył na ścieżkach, póki nie spłynęły szerokim strumieniem. <br>V<br>Hubert wpadł razem z groszkiem w objęcia Wiktoryny, która właśnie wyszła na próg sionki spojrzeć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego