Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
Jeden poruszył się. Odpowiedział nikłym głosem na nasze skandowania.
Nagle - co to? - jakiś nowy głos. Ktoś zbiega ścieżką spod Rysów. Urywanym głosem mówi:
- Wołają z Żabiej Turni Mięguszowieckiej! Wycofywali się, zaklinowała im się lina, proszą o pomoc!
Tylko tego brakowało!
- Załatwcie tę sprawę, a potem współpracujcie z nami! - wydał dyspozycje grupce taterników i ratowników Michał.
Przepakowanie plecaków, podział sprzętu. Wyruszamy, każdy zespół w swoją stronę. Byliśmy mokrzy od potu, no i ta cholerna mgła, przechodząca raz w mżawkę, to znów w regularny deszcz. Pochmurno. Ciężko. Michał prowadził równym, odmierzonym krokiem, nie chciał nas "zarżnąć" na podejściu. Czekała nas przecież praca. Zapadł
Jeden poruszył się. Odpowiedział nikłym głosem na nasze skandowania.<br>Nagle - co to? - jakiś nowy głos. Ktoś zbiega ścieżką spod Rysów. Urywanym głosem mówi:<br>- Wołają z Żabiej Turni Mięguszowieckiej! Wycofywali się, zaklinowała im się lina, proszą o pomoc!<br>Tylko tego brakowało!<br>- Załatwcie tę sprawę, a potem współpracujcie z nami! - wydał dyspozycje grupce taterników i ratowników Michał.<br>Przepakowanie plecaków, podział sprzętu. Wyruszamy, każdy zespół w swoją stronę. Byliśmy mokrzy od potu, no i ta cholerna mgła, przechodząca raz w mżawkę, to znów w regularny deszcz. Pochmurno. Ciężko. Michał prowadził równym, odmierzonym krokiem, nie chciał nas "zarżnąć" na podejściu. Czekała nas przecież praca. Zapadł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego