godziną, a szum wodospadów uniemożliwiał porozumiewanie się nawet z niewielkiej odległości. Im niżej, tym było gorzej, a wnet stało się po prostu niebezpiecznie. Grupa szturmowa ciągnęła za sobą telefon, porozumiewając się z kierownikiem wyprawy M. Gajewskim i informując go o panujących warunkach. Ale Michał mógł zdać się tylko na decyzje grupy szturmowej, w której znaleźli się - K. Gąsienica Byrcyn, M. Kołodziejczyk - zawodowi ratownicy świetnie obyci z jaskiniami, oraz Edward Ostapowski i Apoloniusz Rajwa - ochotnicy GOPR, wybitni grotołazi, uczestnicy ekspedycji do najgłębszych i najtrudniejszych jaskiń świata. Był to więc zespół, któremu można było w pełni zaufać; młodzi, sprawni i doświadczeni, nieskorzy do używania