Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
co ciągnie na sznurku drewniany wóz strażacki. Walizka stukotała głośniej, po chwili przywykła do prowincjonalnego trotuaru i nawet jakby ją bawiły te rytmy, stukoty, chyboty kółek o kamień, o kamień.
Mijał pomnik. Spomiędzy graniasto ujętych postaci wychylał się, a raczej trwał w wyskoku żołnierz z brązu, zamachnięty granatem. Poniżej, na grynszpanowym cokole, rzucał się w oczy nasmarowany ukośnym, białym pędzlem napis KATYŃ.
Wszedł w uliczkę i stracił z oczu wieżę. "Katyń... Więź między brązem pomnika i słowem z wapna... graffiti polityczne. Zapytam proboszcza. Dla autora napisu cokół był powierzchnią wyjątkową. To jasne. Słowo stało się świętokradczym pokalaniem brązu świętego. Władze, wstęga
co ciągnie na sznurku drewniany wóz strażacki. Walizka stukotała głośniej, po chwili przywykła do prowincjonalnego trotuaru i nawet jakby ją bawiły te rytmy, stukoty, chyboty kółek o kamień, o kamień. <br>Mijał pomnik. Spomiędzy graniasto ujętych postaci wychylał się, a raczej trwał w wyskoku żołnierz z brązu, zamachnięty granatem. Poniżej, na grynszpanowym cokole, rzucał się w oczy nasmarowany ukośnym, białym pędzlem napis KATYŃ. <br>Wszedł w uliczkę i stracił z oczu wieżę. "Katyń... Więź między brązem pomnika i słowem z wapna... graffiti polityczne. Zapytam proboszcza. Dla autora napisu cokół był powierzchnią wyjątkową. To jasne. Słowo stało się świętokradczym pokalaniem brązu świętego. Władze, wstęga
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego