Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
i zaraz pomiarkował gdzie. Stuka, że mało nie zwali się.
- Okna otwarte? Pewno ptak jakiś wleciał - powiedziała spokojnie pani Romeyowa, ale Gabi poczuła, że nogi uginają się pod nią.
Fatalne podejrzenie opanowało ją w mgnieniu oka.
Rzeczywiście, z wnętrza szarzejącego wśród drzew budynku dolatywały niesamowite odgłosy. Coś pośredniego między rykiem, grzmotem, płaczem i biciem w bęben. Nie, stanowczo ptak nie mógł robić tyle hałasu.
Hubert bohatersko wysunął się naprzód i nie zdradzając najmniejszej trwogi otwarł drzwi budynku tak szybko, że nikt nie spostrzegł, iż otworzył je wyjętym z kieszeni kluczem.
Od początku swojego życia nigdy pani Romeyowa nie doznała tak piorunującego
i zaraz pomiarkował gdzie. Stuka, że mało nie zwali się. <br>- Okna otwarte? Pewno ptak jakiś wleciał - powiedziała spokojnie pani Romeyowa, ale Gabi poczuła, że nogi uginają się pod nią. <br>Fatalne podejrzenie opanowało ją w mgnieniu oka. <br>Rzeczywiście, z wnętrza szarzejącego wśród drzew budynku dolatywały niesamowite odgłosy. Coś pośredniego między rykiem, grzmotem, płaczem i biciem w bęben. Nie, stanowczo ptak nie mógł robić tyle hałasu. <br>Hubert bohatersko wysunął się naprzód i nie zdradzając najmniejszej trwogi otwarł drzwi budynku tak szybko, że nikt nie spostrzegł, iż otworzył je wyjętym z kieszeni kluczem.<br>Od początku swojego życia nigdy pani Romeyowa nie doznała tak piorunującego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego