pozorne przekroje, sztuczne źródła światła i fałszywe światłocienie. Stworzyciel gryzł przywołane przeze mnie owoce, każąc mi zajmować się czterema pająkami plotącymi swe nieprawdziwe sieci, każdą o innym wzorze. Musiałem tkać iluzje za swymi plecami, patrząc w lustro i z zawiązanymi oczami, spoglądając przez płomień świecy...<br>Dał mi spokój, gdy dostałem gwałtownego krwotoku z nosa. Padłem bezwładnie na ławę, opierając czoło o blat i kryjąc twarz w mokrej chuście, którą podał mi Pływak. Skłamałbym, twierdząc, że pękała mi głowa. Ja już wcale nie miałem głowy. Stworzyciel położył mi chłodną rękę na karku. Krew przestała płynąć równie nagle, jak zaczęła. Poczułem się lepiej