Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
zapach, bo przepuściły mnie dalej. Ominąłem główne drzwi prowadzące do kwater zajmowanych przez kilku "błękitnych" magów. Na korytarzu mogłem natknąć się na któregoś sługę z nocnej zmiany. Nie miałem ochoty podnosić na nogi wszystkich mieszkańców. Wiedziałem, że okna komnat Mistrza Iluzji wychodzą na wewnętrzny dziedziniec, a pod nimi biegnie ozdobny gzyms, dość szeroki, by na nim stanąć, przedostawszy się nań z galeryjki obok. Teraz wydaje mi się to dość głupawe: chodzić przy niepewnym świetle księżyca po występie niewiele szerszym niż szarfa, ale człowiek w niektórych stanach ducha zdolny jest do dziwnych rzeczy. Nie mogłem sobie przypomnieć, czy okno otwiera się na
zapach, bo przepuściły mnie dalej. Ominąłem główne drzwi prowadzące do kwater zajmowanych przez kilku "błękitnych" magów. Na korytarzu mogłem natknąć się na któregoś sługę z nocnej zmiany. Nie miałem ochoty podnosić na nogi wszystkich mieszkańców. Wiedziałem, że okna komnat Mistrza Iluzji wychodzą na wewnętrzny dziedziniec, a pod nimi biegnie ozdobny gzyms, dość szeroki, by na nim stanąć, przedostawszy się nań z galeryjki obok. Teraz wydaje mi się to dość głupawe: chodzić przy niepewnym świetle księżyca po występie niewiele szerszym niż szarfa, ale człowiek w niektórych stanach ducha zdolny jest do dziwnych rzeczy. Nie mogłem sobie przypomnieć, czy okno otwiera się na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego