papierosa, dmuchnął dymem i spojrzał na Romana.<br>- No, jak tam, panie Boryczko?<br>- Co by, nic - odparł Roman niechętnie, czując, co Bandera ma na myśli.<br>- Wszyscy gadają, że pan poważnie o tej "Halce" myśli. Roman hamując złość odpowiedział żartobliwie: - Nic jej przecież nie brakuje, nogi ma, głowę, ręce, wszystko co potrzeba... ha, ha...<br>- O, ona jeszcze coś więcej miała. Spytaj się pan jej, co zrobiła z tym dzieckiem, co miała cztery lata temu.<br>- Tak, tak - podchwycił Janik - spytaj się pan, co zrobiła z tym dzieckiem, he, he, he...<br>- A jakże - ciągnął Bandera - ona panu powie, że umarło w szpitalu, ale jak naprawdę było