Diablej Studni.<br>- Pójdziecie przez jaskinię.<br>- Jakże to? - zdziwił się Bernard - bez planu, bez przygotowań? Toć zginiemy, a nasze skarby wraz z nami. Albo i trafimy gdzie do Saracenów, lub między innych pogan, albo też, jeśli prawdę ów wysłannik wezyra mówił, poniesie nas hen, w nieodgadniony czas...<br>Jakub sięgnął do kieszeni habitu i wyciągnął spory skrawek papieru.<br>- Gdy zakon nasz prowadził tajne rokowania z najgorszymi zabójcami saraceńskimi, dowodzonymi przez okrutnego Starca z Gór, Raszida ad-Din Sinana, wojownik ów chciał zjednać nas dla swoich celów i przez czas jakiś uzyskać naszą neutralność. Był rok pański 1172, byliśmy osłabieni, a dom nasz w