Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
dni, zostawiając Zuzannę samą w domu. Wtedy też w bloku przy ulicy Kowalskiej było najgłośniej. Któregoś dnia pan Andrzej Ł. spostrzegł, że dwaj korytarzowi biesiadnicy trzymają w dłoniach butelki z piwem. Tego było już za wiele i pan Ł., przy całkowitej i niezrozumiałej obojętności sąsiadów, postanowił raz na zawsze przegonić hałaśliwe towarzystwo.

Strzały z pistoletu

Kiedy rozmowa z rodzicami szesnastoletniej Zuzanny nie odniosła skutku, pan Ł. wziął sprawy w swoje ręce. Tego wieczora, gdy znowu usłyszał dudniące hałasy rozchodzące się po klatce schodowej, wyjął z szuflady pistolet strzelający gazem obezwładniającym i wyszedł, by uspokoić całe to towarzystwo. Ale młodzi ludzie nie
dni, zostawiając Zuzannę samą w domu. Wtedy też w bloku przy ulicy Kowalskiej było najgłośniej. Któregoś dnia pan Andrzej Ł. spostrzegł, że dwaj korytarzowi biesiadnicy trzymają w dłoniach butelki z piwem. Tego było już za wiele i pan Ł., przy całkowitej i niezrozumiałej obojętności sąsiadów, postanowił raz na zawsze przegonić hałaśliwe towarzystwo.<br><br>&lt;tit&gt;Strzały z pistoletu&lt;/&gt;<br><br>Kiedy rozmowa z rodzicami szesnastoletniej Zuzanny nie odniosła skutku, pan Ł. wziął sprawy w swoje ręce. Tego wieczora, gdy znowu usłyszał dudniące hałasy rozchodzące się po klatce schodowej, wyjął z szuflady pistolet strzelający gazem obezwładniającym i wyszedł, by uspokoić całe to towarzystwo. Ale młodzi ludzie nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego