wyraz twarzy - może Marta? - i podeszła do aparatu. Ledwie zdjęła słuchawkę, Sabina przycwałowała słoniowym truchtem przez korytarz. <page nr=23><br>- Czego? - spytała Róża. - Mówiłam, że sama odbiorę. <br>- Nie, ja tak tylko przyszłam, że może pani starsza prosi herbaty. <br>Umyślnie powiedziała "prosi", jak do małego Zbigniewa. Róża, słysząc wyraźnie w tubie niecierpliwe i nieśmiałe "halo, halo" Adama - rzuciła przecież w stronę kuchni: <br>- Proszę nie przeszkadzać. Pani właśnie przeprasza, że się spóźnia, musi czekać na tego wychowawcę. <br>Sabina z pasją zawróciła z drogi. <br>"Hali, halo" Adama stało się już rozpaczliwe, kiedy Róża mruknęła: <br>- No, dobrze, "halo", czego chcesz! Jej nie ma... <br>Adam widać stropił się, bo