Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
w piwnicy. Choćby nawet i ukradł, mały z nich pożytek. Wystraszony melduje się u Ofki.

- Nie ma rady. Musisz zaczekać, o najpiękniejsza. A kiedy trzy razy księżyc obróci się złoty...
Nie dokończył, bo Ofka, obróciwszy się doń plecami, bez słowa, trzasnęła drzwiami i wyszła z komnaty. Przebrał się tedy za handlarza, kupił osła na jarmarku, obciążył go workami z nasieniem, którego starczyło na obsianie całej morgi ziemi. Rozkazał potem służkom swym piekielnym, do których po germańsku szwandrosił, aby roznieciły ogień pod ziemią, niechaj ziarno kiełkuje i wschodzi.
Żniwa zapowiadały się dobrze. Księżniczka zachodziła co dzień na swoje pólko. Najmilej jej było
w piwnicy. Choćby nawet i ukradł, mały z nich pożytek. Wystraszony melduje się u Ofki. <br><br>- Nie ma rady. Musisz zaczekać, o najpiękniejsza. A kiedy trzy razy księżyc obróci się złoty... <br>Nie dokończył, bo Ofka, obróciwszy się doń plecami, bez słowa, trzasnęła drzwiami i wyszła z komnaty. Przebrał się tedy za handlarza, kupił osła na jarmarku, obciążył go workami z nasieniem, którego starczyło na obsianie całej morgi ziemi. Rozkazał potem służkom swym piekielnym, do których po germańsku &lt;orig&gt;szwandrosił&lt;/&gt;, aby roznieciły ogień pod ziemią, niechaj ziarno kiełkuje i wschodzi. <br>Żniwa zapowiadały się dobrze. Księżniczka zachodziła co dzień na swoje pólko. Najmilej jej było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego