pod zarzutem, że <orig>przeczerniają</> obraz rzeczywistości, i dopiero kiedy następował kolejny przełom, odbywały się spóźnione premiery. Pamiętam, jak po Sierpniu telewizja pokazała jakiś zdjęty "z półki" film o niewolniczej pracy kobiet, a zaproszeni do studia intelektualiści nie posiadali się z oburzenia: nie wiedzieli wcześniej, że ludzie w PRL tak ciężko harują. Dziś z symbolicznym "człowiekiem prostym" są kłopoty, co pokazał krakowski festiwal, a nieco wcześniej festiwale pod wybranymi gmachami użyteczności publicznej w stolicy. Żeby tzw. elity nie zapomniały o tzw. człowieku prostym, on sam od czasu do czasu zjawia się pod urzędem, wyrażając spontanicznie swe niezadowolenie, co wieczorem pokażą wszystkie dzienniki