praca, w godzinach 7-15, żadnych wyzwań. Wrócił do handlu reklamami, tym razem w wydawnictwie Neue Passauer Presse.<br><br>- To był fajny czas - wspomina. - Drapieżne wchodzenie w rynek, szybkie tempo, całkiem fajne pieniądze, dużo do roboty, a mnie to odpowiadało, bo jestem typem entuzjastycznego pracoholika. Awanse przychodziły same, dzwoniły telefony od <orig>headhunterów</>. Gdy poczuł, że w firmie zrobił już, co było do zrobienia, przeniósł się do "Super Expressu". Odpowiadał za cały region północny od Suwałk po Kołbaskowo z Toruniem i Bydgoszczą włącznie. Tam zastała go recesja, a ponieważ w firmie redukcje szły od góry, poleciał w pierwszej kolejności.<br><br>Założył własną firmę szkoleniowo