oliwkach to było i po papierówkach, winówki w sadzie dojrzewały - wpadł do niego Rychlik. Wieczór obaj przegadali, a z rana poszli na spacer po parku i okolicy.<br>Staszek chodził wszędzie ze Szczęsnym, wszystko oglądał i bardzo się dziwił, że takie tu bezludzie. Bo w Dojmach nic nie było prócz siedmiu hektarów sadu i resztek parku. Pałacu, spalonego doszczętnie na początku tamtej wojny, <page nr=303> w 1914 roku, Dojmuchowscy nie odbudowali, w ogóle nie mogli się już podźwignąć po wojnie i stracie majątków na Ukrainie, przenieśli się do sąsiedniej Oktawii i stamtąd ssali cienkie czynsze, puściwszy Dojmy w dzierżawę, bo sady ocalały - zielona wyspa