bana</> - szybko odrzucił tę myśl. Albo ukryć się w lesie, żyć jako banita, jak Krogg. Tylko że Krogg służył Szepczącemu, a on, Magwer, z wyciętym na piersi haniebnym znakiem zdrady, nie ma gdzie szukać towarzystwa.<br>Trzeba będzie stąd odejść. Gdzieś... daleko. Jak daleko? Na pięć, sześć dni drogi, czy może hen, na stepy, albo ku szerneńskim siedzibom. Myśl o takiej wędrówce napawała go grozą, jeszcze nigdy nikt z jego rodu, nikt ze znajomych i sąsiadów nie wywędrował z rodzinnej wsi dalej niż do Rzeki. Ale on, Magwer, nie miał już tutaj czego szukać, chyba że zguby.<br>Nad ranem gorączka schwyciła go