Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
na dworzec wracamy po dwóch godzinach, i dowiadujemy się, że nasz pociąg odjedzie za kilkanaście minut, wcześniej, niż zapowiadano, całe więc szczęście, że nie skusiła nas dłuższa włóczęga po mieście, gdzie tyle zabytków sięgających odległej przeszłości, weszliśmy jeszcze tylko do czajchany, usiedliśmy po turecku na pięknych dywanach i piliśmy gorącą herbatę, i nagle w pół łyku zerwaliśmy się na równe nogi: kobierzec pod nami ruszał się, i nie wprawiło go w ruch trzęsienie ziemi, ale setki, tysiące karaluchów, tarakanów, jak je tu nazywano z rosyjska, i nie dopiwszy aromatycznego napoju ze starodawnych porcelanowych filiżanek, wybiegliśmy na dwór,
a w przedziale daremnie
na dworzec wracamy po dwóch godzinach, i dowiadujemy się, że nasz pociąg odjedzie za kilkanaście minut, wcześniej, niż zapowiadano, całe więc szczęście, że nie skusiła nas dłuższa włóczęga po mieście, gdzie tyle zabytków sięgających odległej przeszłości, weszliśmy jeszcze tylko do czajchany, usiedliśmy po turecku na pięknych dywanach i piliśmy gorącą herbatę, i nagle w pół łyku zerwaliśmy się na równe nogi: kobierzec pod nami ruszał się, i nie wprawiło go w ruch trzęsienie ziemi, ale setki, tysiące karaluchów, tarakanów, jak je tu nazywano z rosyjska, i nie dopiwszy aromatycznego napoju ze starodawnych porcelanowych filiżanek, wybiegliśmy na dwór,<br>a w przedziale daremnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego