Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
uratować.
Junosza postarzały po wsypie Zygmunta, z rozmowy ze Starym przyszedł blady: zakaz akcji. Ryzyko Alei Szucha. Uśmiechnął się do nich krzywo:
- Tylko żadnych skoków samodzielnych. Ostrzegam.
Hiena postawiła wtedy w kawiarni warunek: ćwierć miliona z ostatecznym terminem do jutra. A przecież spotkanie Basika - żywego! żywego! znaczyło, że ona, ta hiena, robi coś, nie blefuje. Zdjęła ją z listy.
"Jutro ćwierć miliona" - powtarza w myślach Kolumb. Pochylony nad stołem, i szybko liczy sztony:
- Osiemnaście. - Numer stanowiący liczbę lat Basika obstawia połową wygranych sztonów.
- Rien ne va plus...
Gałka się toczy. Kolumb słyszy za sobą czyjś oddech. To siwiejący postawił za nim
uratować.<br>Junosza postarzały po wsypie Zygmunta, z rozmowy ze Starym przyszedł blady: zakaz akcji. Ryzyko Alei Szucha. Uśmiechnął się do nich krzywo:<br>- Tylko żadnych skoków samodzielnych. Ostrzegam.<br>Hiena postawiła wtedy w kawiarni warunek: ćwierć miliona z ostatecznym terminem do jutra. A przecież spotkanie Basika - żywego! żywego! znaczyło, że ona, ta hiena, robi coś, nie blefuje. Zdjęła ją z listy.<br>"Jutro ćwierć miliona" - powtarza w myślach Kolumb. Pochylony nad stołem, i szybko liczy sztony:<br>- Osiemnaście. - Numer stanowiący liczbę lat Basika obstawia połową wygranych sztonów.<br>- Rien ne va plus...<br>Gałka się toczy. Kolumb słyszy za sobą czyjś oddech. To siwiejący postawił za nim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego