Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
wzniosłą chwilę, gdy dusza artysty czuje niepowstrzymaną potrzebę rzucenia w publikę gorącego "Cześć!" albo "Hej!". Tłum skakał posłusznie. "Czarne oczy" Saszy hipnotyzowały. Ach te rosyjskie oczy! Szczere i przyjazne. Oj, miały siłę. I budziły też we mnie pewne skojarzenia.

W polskiej telewizji występował swego czasu Anatolij Kaszpirowski. Wystarczyło, by ten hipnotyczny Rosjanin przez kilka sekund wpatrywał się w nas z telewizora, a natychmiast polska dusza lgnęła ku duszy rosyjskiej. I teraz po latach czarnooki Sasza wbrew zimnym głazom Putina i wbrew wspomnieniom gruzińskich ślepi Stalina znów przyciąga do siebie swoją rosyjską duszą polskie dusze, cokolwiek zagubione. W dodatku przychodzi mu to
wzniosłą chwilę, gdy dusza artysty czuje niepowstrzymaną potrzebę rzucenia w publikę gorącego "Cześć!" albo "Hej!". Tłum skakał posłusznie. "Czarne oczy" Saszy hipnotyzowały. Ach te rosyjskie oczy! Szczere i przyjazne. Oj, miały siłę. I budziły też we mnie pewne skojarzenia. <br><br>W polskiej telewizji występował swego czasu Anatolij Kaszpirowski. Wystarczyło, by ten hipnotyczny Rosjanin przez kilka sekund wpatrywał się w nas z telewizora, a natychmiast polska dusza lgnęła ku duszy rosyjskiej. I teraz po latach czarnooki Sasza wbrew zimnym głazom Putina i wbrew wspomnieniom gruzińskich ślepi Stalina znów przyciąga do siebie swoją rosyjską duszą polskie dusze, cokolwiek zagubione. W dodatku przychodzi mu to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego