mur. Bramę, nad nią czworokątną czatownię. I wznoszącą się nad tym wszystkim wieżę.<br>- Zamek Bodak - wyjaśnił Hubercik. - Doma my są. <br>- Trochę kłopotliwe macie dojście do domu - zauważył Szarlej. - Co robicie, gdy magia zawiedzie? Nocujecie na dworze?<br>- Gdzieżby tam. Jest wtóra droga, od Kłodzka, o, tamój biegnie. Ale tamtędy dalej, ho, ho, do północka by nam chyba jechać przyszło... <br>Gdy Szarlej zagadywał giermka, Reynevan wymienił spojrzenia z Nikolettą. Dziewczyna miała wzrok spłoszony, jak gdyby dopiero teraz, na widok zamku, zdała sobie sprawę z powagi sytuacji. Po raz pierwszy, jak się wydawało, przyniósł jej ulgę i pocieszenie wzrokowy sygnał Reynevana. Mówiący: Nie lękaj