Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
zsunęło się jej z jednej strony, odsłaniając nagie, delikatną, miękką linią zarysowane ramię. Dwaj pozostali mężczyźni bawili drugą kobietę. Wszyscy troje byli dość pijani. Chehnicki nadaremnie spoglądał uporczywie raz po raz. Krystyna wydawała się całkowicie zajęta nowymi gośćmi. Nie wytrzymał wreszcie:
- Andrzej, nie wiesz, co to za jedni? - Kto?
- Ta hołota przy barze.
Andrzej nie spojrzał nawet w ich stronę. - Nie masz większego zmartwienia?
- Znasz ich? Wyglądają na tutejszych.
Andrzej odgarnął włosy z czoła i podniósł głowę. - No?
- Nie wiem. Znam tylko tego z czerwonym karkiem.
- Wstrętny facet. Chętnie bym mu dał w mordę. Co za jeden? - Adwokat tutejszy.
- Świnia?
- Coś
zsunęło się jej z jednej strony, odsłaniając nagie, delikatną, miękką linią zarysowane ramię. Dwaj pozostali mężczyźni bawili drugą kobietę. Wszyscy troje byli dość pijani. Chehnicki nadaremnie spoglądał uporczywie raz po raz. Krystyna wydawała się całkowicie zajęta nowymi gośćmi. Nie wytrzymał wreszcie:<br>- Andrzej, nie wiesz, co to za jedni? - Kto?<br>- Ta hołota przy barze.<br>Andrzej nie spojrzał nawet w ich stronę. - Nie masz większego zmartwienia?<br>- Znasz ich? Wyglądają na tutejszych.<br>Andrzej odgarnął włosy z czoła i podniósł głowę. - No?<br>- Nie wiem. Znam tylko tego z czerwonym karkiem.<br>- Wstrętny facet. Chętnie bym mu dał w mordę. Co za jeden? - Adwokat tutejszy.<br>- Świnia?<br>- Coś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego